Komentarze: 1
Przeżylam coś niesamowitego :) bylo suuuuper jutro napisze dokladniej dziś idę spać. (chyba milość od pierwszego wejrzenia - choć nigdy w coś takiego nie wierzylam). MAM ZAJEBISTY HUMOR I ZADNE PROBLEMY MNIE NIE INTERESUJA
Przeżylam coś niesamowitego :) bylo suuuuper jutro napisze dokladniej dziś idę spać. (chyba milość od pierwszego wejrzenia - choć nigdy w coś takiego nie wierzylam). MAM ZAJEBISTY HUMOR I ZADNE PROBLEMY MNIE NIE INTERESUJA
Koniec użalania się nad sobą... Koniec wszystkiego... Mam już tego dość... Nie spalam calą noc, od wczoraj wieczorem nic nie jem, a jak spojrze na jedzenie robi mi się nie dobrze. Jest mi slabo.... I jak się z tym czuję... oczywiście, że zajebiście. Nienawidzę nie wyjaśnionych spraw. Nienawidzę niezdecydowania... Już wiem czego chcę i nie dam sobie w kasze dmuchać. Zresztą ja zawsze wiedzialam czego chcę, tylko jak do tego dojść? Już wiem... niech się dzieje co chcę. Ja się użalać nad sobą nie będę. Jedno wielkie gówno... i tyle... Jedyne co to znam swoje wady i je zmienie... Powoli ale je zmienie... Wyszlam z tego jednego wielkiego gówna kiedyś to i teraz sobie poradzę! Ale co tam... Dziś jadę z kumplem na Port Pieśni Pracy. Kumpel jest z Bytomia i szczerze jeszcze go nigdy nie widzialam, tylko tyle co ze zdjęcia. Hę, ale w sumie fajnie :) Ciesze się coś nowego. I w ogóle znalazlam rozwiązanie na jeden z moich problemów. Już mi to jedno co się stanie. To jak z tymi upadkami... Kiedyś napisalam: "Nie chcę udawać że jestem szczęśliwa, nie chcę nic na siłę. Nie chce sobie tego wmawiać. Potem nie miną dwa dni i znów wszystko się pierdoli. To jest jak upadek z jakiegoś wielkiego wierzowca. " Hmm Snath napisal: "Kiedyś przytoczyłaś fragment "Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam..." P. Coelho. Fajny romansik, który niesie ze sobą również ważne treści;) Przypomniały mi się pewne słowa kiedy przeczytałem twoje zdanie:"To jest jak upadek z jakiegoś wielkiego wierzowca" Coelho mówi coś w stylu: Upadki bolą tak samo, niezależnie czy spadniemy z pierwszego piętra czy z ostatniego... Dlatego warto mierzyć i sięgać marzeń tam na górze... nawet jesli upadki bolą... Tak mi sie teraz przypomnialo... pozdrawiam..." Waśnie... chyba wystarczy... Spadam
No i mi troszkę przeszlo, ale naprawdę tylko troszkę :( Wyjaśnila się pewna sprawa, która mnie bardzo męczyla, ale za to doszly nowe problemy. Nawet nie chce mi się o tym pisać. Jedyne co mnie dziś pocieszylo, to to, że mam na wrzesień prace w pewnej znanej firmie ubezpieczeniowej i mogę troszkę dużo kasy zarobić. Jest to praca na chwilkę, ale cieszę się bardzo, bo pieniądze teraz mi się bardzo przydadzą :) Niestety nie rozwiąże to moich dzisiejszych klopotów... Chociaż ktoś pomógl mi na to spojrzeć z tej drugiej strony. Niestety jak się jedna rzecz zepsuje, to potem wszystko się wali :( Tak mi smutno, że nie mam teraz nikogo przy sobie, że nie mam się do kogo przytulić i komu się wyplakać... A ta osoba jest tak bardzo daleko :( (nie mam na myśli Darka, ale o nim nie będę tu pisać). Napisalam znów wiersz!! Udalo mi się!! Staram się wrócić do tego ladu co byl kiedyś. W końcu trzeba się pozbierać... ehhh tylko czemu to takie trudne? Muszę nauczyć się na nowo radzić sobie sama ze sobą.
Kołysz mnie dźwiękiem, który koi ból
Brzmieniem lekkim, jak obłok płynący
Po niebie wśród gwiazd jasnych,
Co swoim blaskiem ogarną trwogę
Czuję ją!
Zostawia ślad w glinie, która moim ciałem
- Choć twarda jest krucha jak szkło
Czuję ją!
Zabiera gdzieś tchnienie, odcina tlen
Pomóż mi pojąć pustkę
Wewnątrz głazów o kształtach rozmytych
Czas to sprawił, że moje oczy spowił chłód
Już nie widzę barw
On otchłanią jest tysiąca snów
On sprawia, że płaczę
Czuję go!
Znów daje mi znak
Znów się klócilam z ojciem. Pięć minut po tej ostrej wymianie zdań (malowal okno) na ścianie obok olówkiem napisal: Nasze dzieci są lepsze od nas. Zaczęlam się zastanawiać... Skutek widać w poniższej notce... Albo coś się zmieni... albo zwariuję, nie wytrzymam tego dlużej nerwowo. Ciągle się klócimy, i tu nie chodzi tylko o niego. Także o Darka, mamę, moich przyjaciól... Wszystko psuję, wszystko sypie mi się z rąk... Nie wiem co się ze mną dzieje... Nigdy taka nie bylam!! Nigdy!! I co ja mam ze sobą zrobić?? Przepraszam że tu tak marudzę, ale to jest jedyne miejsce gdzie mogę się, że tak powiem/napiszę wygadać! I dziękuje bardzo tym co przy mnie są, którzy to czytają i próbują podnieść na duchu. Bardzo dziękuje... |
Staram się robić wszystko dobrze, staram się być dobra, a mi nie wychodzi. Dlaczego jestem taka okropna? Mam siebie dość, zawsze wszystko psuje. Nie potrafię dobrze okazywać uczuć, jestem nic nie warta! Mam tego dość, wcale mi się już nic nie chce... Jestem jedną wielką pomyłką, to tak boli :( Jak tu dłużej istnieć w takim stanie? Nie widzę dla siebie nic, nie chce mi się już... Jak tu się zmienić? Jak do kurwy nędzy jak?!!!!!!!??????