Dzionek jak dzionek. Nie mogę narzekać. Chociaż z rana się przejadłam. Ale chyba raz na jakiś czas można, co?? Do południa się nudziłam. Potem kuzynka mnie wybawiła. W pewnym momencie było nawet bardzo zabawnie :)) Humor mi dopisuje. Niestety tylko tęskni mi się za Piotrkiem i mam nadzieję, że jutro już wróci. Chciałabym się już z nim we wtorek spotkać!! Jakoś mam lekką pustkę w głowie. Jutro napiszę coś dłuższego. A na teraz to tu zostawię wierszyki.
...Nie oczekuję miłości wiosny...
Zielone serce zamroziło mnie...
I po co westchnienia?? Po co łzy??
Po co załamywanie rąk?? ... Dość już...
Czasami, to prawda, stęsknione
serce me jeszcze na coś czeka...
A w długie godziny wrześniowe
Chcę, by wiosna odszukała człowieka...
Spotkamy się pod niebem wrześniowym...
Wiatr odurzenie w serce przemyca...
Cóż, że potem mnie za to surowo
Wiem, osądzi trybunał księżyca...
***
Szepty znów mnie dręczą,
jestem w chaosie,
one szarpią mój umysł,
Coś mówią, śmieją się, grożą mi
boję się... mówią, że nie jestem sobą,
Nie wiem już kim jestem,
płaczę, mdleję, upadam,
one - cichną.