Archiwum lipiec 2003, strona 1


lip 08 2003 cudowny wieczor
Komentarze: 4

No i było miło, cudownie, wspaniale, extra, super, zajebiście, zarąbiście, wyjebanie w kosmite, bosko, idealnie ehhhh..... skończyły mi się pomysły :/ Ale tak poważnie naprawdę mi się podobało. Spędziłam bardzo ciekawie dzisiejsze popołudnie i wieczór. Przyjechała ta miła osóbka, o której wspominałam w poprzednich notkach :D Poszliśmy sobie ładnie do baru na piwo. Ja 2 piwa, kolega małe piwo i cole... no co prowadził.. hehe. Później pojechaliśmy no dobra powiem do Wildone'a (taką ma ksywkę) zamienić samochodzik na.... hmmmm na motor!! :D No i jeździłam, jeździłam wspaniałym motorem z fajną osóbką. Ehhhh cudowne uczucie... chcę jeszcze. Zakochałam się chyba w tym. Mama mi powiedziała, że ona zawsze chorowała na motorki. I chyba mam to po niej hihihihi. No ładnie sobie pojeździliśmy odwiózł mnie do domku, po drodze spotkaliśmy mojego tatę, jak jechał na rowerku do pracy. Spojrzał się tylko, ale hmm mnie nie poznał? Bo mam potem zadzwoniła do niego, zaczęła go trochę podpuszczać, ale nic nie poznał mnie. U niego to normalne, ostatnio mi zrobił zdjatko, przed wyjazdem do Władysławowa, wrócił wywołał film i go oglądamy. Moja mama wzięła to zdjęcie do ręki i mówi: A ty co to za laski mi tam fotografowałeś. Mój tata patrzy na to zdjęcie... patrzy i myśli i  nie wie.... Nagle mówi: to musi być chyba w recepcji, bo tu komputer stoi... Ale nie było tam takich dziewczyn, nie przypominam sobie. A moja mama: no co ty własnej córki nie poznajesz we własnym domu No i jak tu kurcze nie zwariować!!!??? Ale znów zmieniłam temat no i nie poznał mnie.... Wróciłam do domku usiadłam do kompa, krótka rozmowa z M. i już się późno robi, zaraz spać pójdę.

medialna_bestia : :
lip 07 2003 dzień myślenia
Komentarze: 2

Siedzę bezczynnie i patrzę w okno. W sumie sama nie wiem po co. Za niedługo czeka mnie spotkanie z pewną miłą osobą :) W sumie trochę dziś myślałam. Rozmawiałam ze Sławkiem. Hmmm przykro mu, że nie może być moim przyjacielem. Hmmm dlaczego? Bo może on się stara mi pomóc, nawet mi pomaga za co naprawdę go szanuję i jestem mu wdzięczna, ale on nie dopuszcza do siebie nikogo. Ja go znam na tyle, że on mi nie musi nic mówić, ale czasami chciałabym... On ma taki trudny charakter ehhh momentami mnie przeraża. Nie wiem on ma swój świat, chyba jak każdy z nas. Dziś znów dużo myślałam. Ehhh idę już....

 

medialna_bestia : :
lip 06 2003 rozmowa
Komentarze: 3

Rozmowa:           B - to ja

                   M - przyjaciel

M: Basiu mogę Ci zadać pytanie?

B: Jasne

M: Za co mnie lubisz?

B: Hmm trudne pytanie, bo mogę Ci zaufać, potrafimy się dogadać, nie zawiodłeś mnie jeszcze, poprostu Cię szanuje. A ty za co mnie lubisz?

M: Za twoją osobę, niekiedy nie wiem co siedzi Ci w głowie.

B: Ale tak szczerze.

M: Hmm szczerze, lubię Cię i tyle, ale najbardziej co w Tobie lubię, to to, że mogę sprawiać Ci radość, jakaś rozmowa i już uśmiech.

B: Jest spoko, ale jednak mi w głowie siedzi tyle rzeczy, o których nie potrafię mówić. Jeszcze wiele czasu trzeba bym hmmm się zmieniła żeby moje życie się zmieniło. Staram się, naprawdę się staram ciężko jest porzucić te wszystkie idee w które wierzyłam. Tak długo siebie kreowałam a to naprawdę trudno, trudno się odnaleźć w tym wszystkim.

M: Wiem Basiu nawet sobie nie wyobrażasz jak dużo czasu mi to zajęło.

B: Hmm wiesz M ,ale jedno cieszę sie, że Ciebie znam, cieszę sie że znam A mimo iż zawsze będziemy tylko koleżankami, ale każdy człowiek wnosi coś w życie drugiego człowieka. I to się liczy :)

M: Ładnie Basiu. Rozmawiałaś dzisiaj z T.

B: Tak, ale hmm dziwnie nam się gada. Wygląda mi na kolesia przedupczyć i zostawić. Ale tak sobie myśle, że gdyby taki był to ty byś z nim nie rozmawiał, albo traktował z góry, nie szanowałbyś go.

M: Właśnie, czaisz mnie!!!!!!!

B: Hmm a ja dalej nie wiem co mu w głowie siedzi, wiesz, że jestem strasznie zakompleksioną osobą. Nawet moja mama to zauważyła, a ja nie potrafię się przemóc.

M: Ale jest lepiej, wiele lepiej. Basiu zrozumiesz jak troszkę się usamodzielnisz.

B: Ja potrzebuje czasu i kogoś kto będzie przy mnie niestety hmm ciężko taką osobę znaleść.

M: Basiu wiesz, że Barry White nie żyje. Troszkę się rozklejasz, możemy zmienić temat.

B: Luzik nie straciłam humoru :)

(Rozmowa troche skrócona i poprawiona, bo hmmm nic byście nie zrozumieli. Reszta tajna :)  )

Zamieściłam ją, bo chcę ją zapamiętać, chcę ją mieć. Lubie takie rozmowy, lubię do nich powracać :)  Wczoraj była ta impreza, hmm było miło, troszkę za dużo wypiłam, ale to nie moja wina, że brat mi lał naprawdę od serca :D A na jutro umówiłam się z bardzo fajną osóbką. Ciekawe jak to spotkanie wypadnie, ale już nie mogę się doczekać :) Dziś odpoczytwam, mały relaks, trochę siedzenia przy kompie do tego ulubiona miętowo - cytrynowa herbata. Potem sobie pośpię może wieczorkiem gdzieś na miasto wyjdę. Od jutra zacznę żyć, ale to dopiero od jutra :)

medialna_bestia : :
lip 05 2003 sob 05 lip 14:41
Komentarze: 1

Czytałam sobie poraz kolejny książkę C.S. Lewis'a "Z milczącej planety" i przypomniała mi się pewna notka, którą kiedyś pisałam (to były czasy co wszystkim wcięło 3 miesiące notek). Przytoczyłam wtedy pewien fragment z tej książki (mój ulubiony):

"Obudził się wypoczęty i odświeżony, a nawet nieco zawstydzony lękiem, jaki nim owładnął minionej nocy. Sytuacja stała się, bez wątpienia, bardzo poważna: szana, że wróci na Ziemię żywy, bliska była zeru. Ale w końcu ze śmiercią trzeba się zawsze liczyć, a racjonalny przed nią lęk można opanować. Prawdziwą trudność stwarzał jedynie irracjonalny, biologiczny strach przed potworami. Z tym strachem musiał walczyć - a w końcu pogodził się, gdy po śniadaniu zażywał słonecznej kąpieli. Czuł, że ktoś, komu przyszło wędrować po niebiosach, tak jak on to teraz czynił, nie powinien okazywać nędznego strachu przed jakimkolwiek przyziemnym stworzeniem. Doszedł nawet do wnisku, że przecież nóż może się wbić nie tylko w jego ciało. Ale wojowniczy nastrój nie często go dotąd nawiedzał. Jak wielu ludzi w jego wieku, raczej nie doceniał, niż przecezniał swoją odwagę. Przepaść między chłopięcymi marzeniami a przeżytym doświadczeniem prawdziwej wojny była przerażająca, a trzeźwa ocena siebie samego jako bohatera doprowadziła go do wniosków idących może nawet zbyt daleko w przeciwnym kierunku. Niepokoiło go, czy osiągnięty z takim trudem nastrój pogodzenia się z losem nie okaże się, krótkotrwałą iluzją, ale nie pozostawało mu nic innego, jak starać się go utrzymać. "

Hmm znam ten niemal, że na pamięć. Nie wiem, ale wg mnie jest w nim zawarte kilka ważnych treści. W ogóle cała książka jest niezła.

Dziś są urodziny mojego brata i jego żony. Hmmm Mirek już przywiózł cały barek . Wiem jedno z tej imprezy nikt nie wyjdzie żywy :) Życzę im powodzenia hehe. A ja hmm sprzątałam praktycznie od rana. W nocy śniły mi się koszmary, koszmary, które odzwierciedlały rzeczywistość. Tak idealnie wszystko było przedstawione, że wydawałoby się, że to sny na jawie. Na szczęście nie! Popijam sobie kawke, nie mam na nic ochoty...  Idę będę dziś cały dzień słuchać muzyki i nic nie robić hę!

medialna_bestia : :
lip 04 2003 muzka całe moje życie
Komentarze: 4

Dodałam muzykę do bloga, troszkę trzeba poczekać, żeby się załadowała... Hmmm nie wytrzymałam dziś i chyba dłużej nie będę robić nic na siłę. Dokładniej właśnie chodzi o muzyke, kocham metal, kocham gothic, tylko życia na to poświęciłam. Gdy słyszę jakąś mocnoą gitarkę, czy perkusje to poprostu się rozpływam. To jest ukojeniem mojej duszy... Oszukiwałam się, że gdy zmienie klimaty na mniej mroczne, to i ja się zmienie... Prawda zmieniłam siebie, nie dołuję się jestem szczęśliwa. Nieee to nie była zmiana mnie, to była zmiana postępowania i patrzenia na świat. Poznanie nowych rzeczy, nowych ludzi pomogło mi pozbierać się. Nie jestem ślepa na świat tak jak kiedyś. Właśnie jest inaczej, jednak w tym wszystkim chce żeby towarzyszyły mi mocne uderzenia. Hmmm to tyle o muzie :)

Jutro mój braz z Beatą robią u mnie urodziny. Hmmmm Znów masa gości, rano sprzątanie... Chyba już muszę zacząć się do tego przygotowywać psychicznie ;)  Nie mogę się doczekać 24, jadę z Elą do Ustronia hehe. Chcę to widzieć, chcę nas widzieć, co my tam będziemy wyprawiać : W ogóle to muszę kończyć. Wcale nie mam ochoty. Od dwóch dni nic nie robię i najlepiej by było jakbym mogła tak sobie jeszcze z tydzien poleniuchować, ale niestety.... nie ma tak pięknie. :(

medialna_bestia : :