wiersze
Komentarze: 5
Widziałam światła palące się gdzieś w oddali,
Ta cisza i biel tych ścian - przeraża mnie.
Nagle krzyk, rozdzierający od wnętrza
aż po głuchą odchłań
Widok rozciętych gardeł,
uświadamia mi kim jestem.
Wciąż obca, zakrywam twarz.
***
I znów dzień stał się mrokiem,
u swych stóp trzyma pocałunek nocy,
która dzięki nikłym blaskom księżyca,
jaśniejsza niż słońce, na swym łonie nosi uścisk zakochanych.
Ale pomiędzy ich ramionami ktoś umiera,
ten trzeci - niekochany,
słodkim szeptem konając prosi:
"Usłysz, usłysz me wołanie
strażniku Nocy!!
Tobie mili ci niedobrzy, Ąli i okrutni,
Ty im dajesz nektar słodki,
Mnie w obłęd gorzkich słów wrzucasz!!"
Ten trzeci niekochany,
to anioł o złotych skrzydłach,
on płacze diamentami,
nie chce przyjąć, zatrutego daru miłości.
***
Jedno spojrzenie w jego ciemne oczy,
wystarczyło bym pojęła -
kim naprawdę jestem,
Ostre kawałki potłuczonych wspomnień,
wnikają bezszelestnie w umysł,
w ciszy świec płonących,
siedzę nie wzruszona na mym tronie,
dopiero trzynaste bicie dzwonu,
pozbawia mnie nagle tchu...
Nastał chaos,
wyciagam ręce do mgły jęków,
gdzie makabryczna próżność i strach panują,
Nigdy już nie pozbieram,
zagubionych częsci mej przeklętej duszy...
Dodaj komentarz